Piękny, styczniowy dzień. Zapinam smycz Moni i ruszamy w las. Monia podskakuje i podryguje radośnie, szczekaniem oznajmia ewentualnym wszystkim dookoła, że ona idzie, że się cieszy. Podpędza mnie wzrokiem, „no idź pańcia szybciej, nie marudź, szkoda dnia”. Ma rację Monia, bo dzień krótki, a słońce jest darem, który w każdej chwili mogą przyćmić chmury. Idziemy więc marszobiegiem. Można by rzec, dwie starsze panie na spacerze.
Monia ma 11 lat, ciągle młoda i z wigorem, głowę ma pełną psich pomysłów, ma też poczucie humoru i wcale a wcale nie tak bardzo psie jak by się mogło zdawać. Ze mną rozumie się bez słów, chociaż ludzki język obcym jej nie jest. Z wiekiem pojęła wiele moich skrótów myślowych i jest ich tak samo pewna jak ścieżki prowadzącej na skróty do domu.
Kocham Monię bardzo, a im starsza jest, tym bardziej jest mi droga. Mój dziadek mawiał, że cztery lata mamy psa młodego, cztery lata psa dobrego, cztery lata psa starego, a potem jak Bóg da. No właśnie.
Do następnego razu
Wasza Marta
Hihi to córka Moni jest na etapie psa dobrego 🙂 a Monia wcale nie wygląda jakby była starsza od Rugi.
To już wiem, po kim Dafi ma charakterek :), bo jest tak samo wesoła, pełna werwy i oczywiście dobrego humoru. Pozdrowienia z Koszalina.
wszystkiego dobrego, zdrowia i miłości w 2020ROKU
Monia dobrze wygląda.
Czy psia mama od mojego Harrego jeszcze cieszy się z wami.
pozdrawiam
Danka