Hallo, hallo i dzień dobry Wszystkim!
Mamy się świetnie, w końcu na zmiany odespaliśmy bezsenne noce przed porodem Moni, jak i tę pierwszą po narodzinach maluchów. A wszystko przez emocje. Bo jak tu spać gdy kochane zwierzę szykuje się do porodu i przez dwie noce z rzędu nie może znaleźć sobie miejsca, sapie, dyszy, kładzie się, wstaje by głośno chłeptać wodę, daje nam, usiłującym zasnąć, bardzo mokry pocałunek, znowu się kładzie po to aby za moment się zerwać, rozkopać swoje legowisko lub władować się nam do łóżka. Tak właśnie było, tak trwało dwie doby u Moni zanim na poważnie wzięła się za rodzenie, z krótkimi przerwami!
Tymczasem w domu cudowny spokój i cisza wręcz błoga. Monia posypia przy swoich dzieciach, one mając pod dostatkiem mleka przybierają ładnie na wadzie. Ja patrzę na gromadkę i się zachwycam. Jak to ja.
Ale coś zaczyna się znowu dziać… Aferka chyba już dojrzała aby być mamą. Wszystkie dawane przez nią znaki oraz zauważalne symptomy nie dają nam złudzeń: czas odpoczynku bezlitośnie dobiega końca. Szczenięta urodzą się w nadchodzącą noc, albo jutro w dzień. Będzie się działo!
A na zdjęciach Monia ze swoim przychówkiem.
Fajnie dziękujemy bardzo
Będą filmiki w sporych ilościach, już za parę dni. Obiecuję 🙂
Gromada!
Czekamy z niecierpliwością! Nie możemy się doczekać!
Śliczne maluszki..Pozdrowienia