Patrząc na trzech chłopaczków Koka(iny) skojarzenie nasuwa się samo: grubaśne parówy z kończynami niczym nibynóżki u pierwotniaków, a przy tym słodkie tak bardzo, aż chciałoby się je tylko głaskać i przytulać. Dobrze się ma ta trójka, cały dzień przy matce, czyli przy jej mleku, wypieszczone i wychuchane w sensie dosłownym.
Dzień i noc Koka(ina) leży przy swoich maluchach, świat poza nimi przestał się dla niej liczyć. W dalszym ciągu niechętnie wychodzi na dwór, do jedzenia trzeba ją namawiać aby na moment zostawiła szczenięta, bo przeważnie zajęta i czasu na posiłek jej brak. Zmiana pościeli u szczeniąt musi odbywać się szybko i tylko wtedy gdy Koka(ina) wyprowadzona na sikanie, mowy nie ma aby cokolwiek w szczenięcym kojcu ruszać gdy ona jest w pobliżu. Mój aparat fotograficzny wyraźnie ją irytuje i raczej nie życzy sobie żadnych zdjęć z synkami. Zasłania ich przed okiem obiektywu, widać, że je chroni. Do rąk pozwala nam brać swe dzieci bez mruknięcia, ale uważnie wodzi za nimi wzrokiem i widać w tym jej spojrzeniu nie tylko uwagę, ale i niepokój. Najszczęśliwsza jest wówczas gdy cała trójka leży przy jej sutkach. Mamuńcia i już!
Spokojnej nocy wszystkim!
Wasza Marta
Warto czekać! <3
witam
nie dziwię się mamuśce, że tak pilnuje swoje dzieci- to jej skarby, tak kochająca każda matka powinna postępować ze swoimi dziećmi.
Tą miłość odziedziczyła od swojej mamuśki oraz swoich opiekunów, bo mój Harry to taki pieszczoch i wspaniały kompan.
wszystkiego dobrego
Danka
Jakie duuuuze chlopaki
Kolejne cudne maluchy , takie tłuściutkie serdeleczki 🙂 a pyziaki , brak słów 🙂