Prawdziwe kino, jeśli nie teatr z tymi moimi szczeniakami. Mam taki spektakl na co dzień, praktycznie od świtu do nocy, a często i podczas niej. Akcji nam tu nie brak. Sprzątanie, pranie, karmienie i tak w koło. Szczenięta są coraz bardziej aktywne, śpią co prawda jeszcze dużo, ale sen mają już płytszy i budzą się co dwie – dwie i pół godziny żądając jedzenia. Aferka karmi je bez protestów, ba, powiedziałabym, że nawet chętnie, poza jej mlekiem sześć razy dziennie szczeniętom serwowana jest micha pełna ich papu. I tak rosną, a są już z nich całkiem spore kluchy..
Popatrzcie, proszę, jak bawią się (oraz szarpią wzajemnie!) dzieci Aferki. Na temperamencie nie zbywa im ani odrobinę. Tak samo jak dzieciakom od Moni.
Do następnego razu!
Najpiękniejsze i takie już duże!
Mama dla nich najwazniejsza
fakt kino najlepszej klasy – fajne kuleczki brykaczki
pozdrawiam
Danka