Szczenięta dopiero co się urodziły, a już urosły. Oczywiście tylko troszeczkę, ale widać jak się zaokrągliły, jak wypełniają im się ciałka. Monia cała szczęśliwa leży przy nich dzień i noc. I karmi. My zaś rozpieszczamy ją, podsuwamy pod nos jedzenie i picie, z czego ona skwapliwie korzysta.
Jest dobrze i pięknie. Gdy w domu są szczenięta życie mnie cieszy. A gdy jestem już wyspana po nocnych czuwaniach i akcjach związanych z narodzinami maluchów, to wszystko cieszy mnie podwójnie. Tak właśnie jest w tej chwili.
Do następnego razu
Marta
P.S. Wszystkie dzieci Moni są już zarezerwowane.
Są po prostu cudowne .Pozdrowienia od starszego Hugona z tej samej hodowli.
do schrupania
Bo jak można takich maluszków nie lubić 🙂 można patrzeć na nie bez końca 🙂