Dzieci Niny urodziły się w niedzielę. Chyba zawsze, albo prawie zawsze szczenięta przychodzą na świat w dni świąteczne, albo w niedzielę. Jest w tym jakaś magiczna prawidłowość, ale na czym ona polega,tego nie wiem. Kolejna psia tajemnica, której mój ludzki mózg nie ogarnia.
Stres związany z porodem Niny był większy niż zazwyczaj, bo to pierwsze jej dzieci, bo w ciąży wyglądała grubo i zanosiło się duży miot, co w podtekście mogło oznaczać kłopoty, no i te standardowe szczenienie się w weekend. Poszło dobrze, bez komplikacji i za dnia, co jest wyjątkiem w regule szczenienia się i co zwykle ma miejsce późno w nocy. Moja dzielna psina wydała na świat dwóch synków i pięć córek. Siódemka! Brawo Nina!
Popatrzcie, proszę na zdjęcia i zachwyćcie się, maluszki są takie słodkie, aż chciałoby się rzec, że wyjątkowe.
Do następnego razu
Wasza Marta
Najnowsze komentarze