Można by pomyśleć, że niedziela ze szczeniętami niczym się nie różni od pozostałych dni tygodnia. Zwykle tak, ale nie tym razem, bo dzisiaj Hania po raz pierwszy od porodu postanowiła dać sobie odrobinę wolnego od dzieci i trochę odpocząć. Nie oznacza to, że beztrosko porzuciła swoje maluchy, bo cały czas pilnuje tego co tam w skrzyni piszczy, karmi i pielęgnuje dzieci regularnie, ale już nie leży dzień i noc z nimi. Przeniosła się na sofę, skąd dobry widok na wszystko i wszystkich. No i koniec z podawaniem Hani jedzenia i picia do skrzyni. Wstaje już sama do misek. A dzisiaj wyszła do ogrodu bez usilnego namawiania i nawet parę minut wygrzewała się w słońcu. Widać, że ma się dobrze. Jest spokojna i odprężona, no chyba, że fotografuję jej dzieci. Jakoś oko obiektywu ją niepokoi i stara się zasłaniać przed nim szczenięta. Wykorzystałam więc na fotografowanie tych krótkich parę minut gdy Hania była na zewnątrz.
Do następnego razu
Marta
Miło patrzeć! Cudne
Są takie urocze…. kochane słodziaki
miło pocieszyć oko-tylko przytulać i miziać.
pozdrawiam opiekunów
Danka
Sama słodycz,rosną jak na drożdżach 🙂